
Wszystko co dobre szybko się kończy. Niestety tak też jest z urlopem. Ale było cudownie. Jezioro, zielono, piękne słońce, mało ludzi dookoła ... pełen relaks. Nie mogłam już patrzeć na beton wokół mnie i smród spalin. Naprawdę potrzebowałam chwili oddechu. Kilka dni odpoczynku i zupełnie inne spojrzenie na wszystko. W mieście zieleń zmęczona upałami, wysuszona. Na Mazurach wciąż soczysta ciesząca oko i duszę :) Lato w pełni, za oknem słonecznie a na talerzu makaron z pesto.
Składniki
- pęczek bazylii( opcjonalnie można dodać świeże oregano i tymianek)
- 100-150 ml oliwy z oliwek
- garść pestek słonecznika
- dwa suszone pomidory
- sól i pieprz
- dwa ząbki czosnku
- sok z cytryny
- kawałek parmezanu (lub innego twardego sera)

Pestki słonecznika prażymy na suchej patelni (uwielbiam wcinać je w takiej postaci bez niczego). Wszystkie składniki wsypujemy do rozdrabniacza. Całość rozdrabniamy, staramy się jednak aby nie powstała jednolita masa tylko aby wyczuwane były kawałki pestek i innych składników. Ja do swojego pesto dodałam również kilka suszonych żurawin, natomiast nie każdemu może pasować słodki posmak w tym zestawie. Ja swoje pesto podaję z makaronem pełnoziarnistym. Można serwować je również na grzankach oraz z twarożkiem. Śmiało kilka dni postoi w słoiczku w lodówce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz